czwartek, 23 lipca 2015

:)

Tak mi się nudziło ;) Jak ja lubię wakacje, tyle czasu na te wszystkie głupoty <3

Dziewczynki zawisną na moich drzwiach :3 Będzie +1000 do obrony

sobota, 18 lipca 2015

Ohayo :D Przybyłam z kolejną częścią "Shimai" i z kolejnym artem, tym razem z Gray' em. Ech, zamiast gdzieś wyjść, to ja siedzę i tłucze w tą biedną klawiaturę...


Rozdział Drugi, część trzecia: Fairy Tail



Była już ponura noc. Tym razem Shimai została w gildii. Zazwyczaj wracała do ich prowizorycznego domu ze znakiem „Natsu, Shimai i Happy”. Dziś wolała być sama. Dziewczyna wyszła na balkon i spojrzała w górę. Czarne niebo ozdabiało tysiące gwiazd. Mama mówiła jej, że człowiek po śmierci  staje się taką gwiazdą i patronką swojej rodziny. Czy ich rodzice, jej i Natsu, też zostali gwiazdami?
- Shimai – usłyszała jakiś głos. Odwróciła się. W drzwiach balkonowych stał Gray z bukietem róż w ręku i (jak nigdy) ubrany w zwykły, czarny T- shirt.
- Wszystkiego najlepszego – uśmiechnął się i podał jej kwiaty – Wybacz, że dopiero teraz…
- Nie szkodzi. Śliczne.
- Mogę trochę posiedzieć? Nie chce mi się wracać do domu – mówi Gray, opierając o balustradę balkonu.
- Jasne – uśmiechnęła się Shimai, również opierając jak chłopak. Nastała chwilowa cisza.
- Wiesz, Gray – mówi, spoglądając na chłopaka, który (minęły 2 minuty) już był prawie nagi – Kiedy ty to ściągasz?!
- No nie – jęknął, patrząc na jedyną część swojej garderoby, spodnie – Nawet nie wiem kiedy to robię…
Shimai zaczęła się śmiać.
- Słuchaj, muszę z tobą pogadać – zaczął niezdarnie Gray, spoglądając na niebo.
- Ja też.
- To zacznij pierwsza. Ale na jaki…
- Wyjeżdżam – mówi nagle Shimai, przymknąwszy oczy – I nie wiem, kiedy wrócę. Czy w ogóle…
- J-jak to?! – zdziwił się Fullbuster, prostując – Dlaczego?
- Dostałam specjalną misję. Mistrz ci o niej nie powie. Poza tym, sama miałam nikomu o tym nie mówić. Możesz czuć się wyjątkowy.
Gray zrozumiał, że więcej z dziewczyny nie wyciągnie, więc spytał:
- Co na to Natsu?
Po policzkach Shimai spłynęły pierwsze łzy.
- On… nie wie – łkała – Jeżeli mu powiem, to mnie nie puści lub zrobi wszystko, abym wzięła go ze sobą. Ja…ja…
- Shimai.
Fullbuster chciał ją przytulić. W końcu wyjeżdża. Ale nie mógł, gdyż skończyło by się to tak samo, jak podczas dzisiejszej walki. Chłopak wciąż miał na sobie czerwone ślady.
- Możesz coś dla mnie zrobić – pyta cicho Shimai, ocierając łzy. Gray skinął głową.
- Obniż moją temperaturę.
Tego się nie spodziewał.
- Ale po co?!
- Po prostu to zrób…
Chłopak nie ufnie położył dłoń na jej ramieniu i uwolnił magię. Właścicielka ramienia nie była ani trochę chłodniejsza ale jej dotyk już nie parzył. Gray sam się o tym przekonał, bo Shimai strąciła jego rękę z ramienia i podeszła bliżej. Teraz musiała podnieść nieco głowę aby spojrzeć mu w oczy, co zrobiła. Shimai westchnęła i przytuliła się do Graya. Nie był lodowaty, był… chłodny.
- Dlatego chciałam, żebyś mnie schłodził – szepnęła – Inaczej znowu bym cię poparzyła.
Fullbuster nic nie mówił, jedynie ścisnął ją trochę mocnej. I tak stali na balkonie, oddychając cicho, pośród bezgłośnej nocy.
- Uściśnij ode mnie Natsu – mówi Shimai – Albo lepiej nie.
Gray zaśmiał się cicho i odsunął trochę od dziewczyny, tak, aby mógł patrzeć na jej twarz.
- Poradzisz sobie?
- Ej, przecież jestem Smoczym Zabójcą. Poradzę sobie ze wszystkim.
- A Erza?
- Już się z nią żegnałam. Zrozumiała i życzyła mi powodzenia.
Chłopak odchrząknął a Shimai zaczęła chichotać.
- Bawi cię, że próbuje nie ryczeć? – burknął, pociągając nosem.
- Jestem coraz cieplejsza. Jeżeli mnie nie puścisz, zafunduje ci kolejne dwa czerwone odbicia.
Usłyszawszy to Gray, automatycznie puścił dziewczynę, odsuwając trochę.
- To co… - mówi Shimai, łapiąc za torbę, leżącą tuż przy jej nogach. Schowała do niej bukiet. Fullbuster zauważył ją dopiero teraz – Cześć Gray!
Chłopak uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni spodni. Chciał już odejść, gdy Shimai znów go zawołała. Podbiegła do niego i gwałtownie zatrzymała. Chciała coś zrobić ale bała się reakcji Fullbustera. Gray odczytał z wyrazu jej twarzy, co chodzi  jej po głowie, pochylił się i delikatnie musnął ustami jej wargi. Shimai przytuliła znów Graya, podczas gdy się całowali. Z połączenia ich ciał zaczęło parować i charakterystycznie syczeć. Dziewczyna z powrotem się opanowała i ostatni raz pocałowała chłopaka. Wyskoczyła z balkonu, miękko wylądowała na ziemi i pobiegła w ciemną noc.
- Obiecaj, że wrócisz – szepnął Gray z lekkim westchnięciem.
- Obiecuje, że wrócę – mówi do siebie Shimai, biegnąc między budynkami – Gray…

 Wybaczcie, że tylko tyle ale to już koniec rozdziału, dlatego tak krótko. Teraz rozpocznie się kolejny rozdział, którego tytuł to "Wolna wola". Ta dam (mam ostatnio jakiegoś bzika na punkcie tego "ta dam"...) !

piątek, 17 lipca 2015

Ta dam!

Przepisuję wciąż "Shimai" ale w międzyczasie wykonałam arta z Natsu :) A teraz zmykam myć rączki, które wyglądają jakbym je wymoczyła w jakimś wywarze z grafitu 0-0



środa, 15 lipca 2015

A jednak :D

Wzięłam się w karby i robię sobie "Tydzień Shimai". Przez calutki tydzień będę przepisywać  opowiadanko na kompa. Nareszcie ;)  A tu (mam wrażenie baaardzo krótka, ale jest) kolejna część opowiadanka. Ta dam!

Rozdział Drugi, część trzecia: Fairy Tail



- Wiesz, Gray – zagadała chłopaka Shimai. Wracali właśnie ze wspólnej misji z Natsu i Happy ‘ Em – Dobrze grałeś męża.
- Dlaczego to ja musiałem być twoim mężem? – spytał czerwony Fullbuster, włożywszy dłonie do kieszeni spodni. Tors miał oczywiście nagi.
- Bo nie mam ochoty obmacywać swojej siostry – warknął Natsu, tuż przy uchu Graya. Zadanie polegało na udawaniu rodziny z przedmieść. Natsu (jak to on) nie przeczytał dokładnie zadania na początku. Dlatego Gray i Shimai musieli udawać małżeństwo a Natsu został awansowany na ich dziecko…
- Dlaczego Happy nie mógł zagrać dziecka?! – krzyczał Natsu, łapiąc się za głowę. Najwidoczniej udawanie bycia dzieckiem Graya i Shimai to dla niego za dużo.
- Bo dzieci nie są niebieskie – odparła zażenowana grupka, wbijając znudzone spojrzenia w Salamandra.
- Hej Natsu, walczymy dzisiaj? – pyta Gray.
- Nie, jestem zajęty. Idę z Lisanną.
Shimai spuściła głowę i zatrzymała się. Reszta drużyny też się zatrzymała.
- Natsu… Czyżbyś porzucił wyzwanie? – spytała dziewczyna cicho, uśmiechając się złowrogo w stronę ziemi.
- T-tak – jąkał się Natsu, spoglądając niepewnie w stronę siostry – Bo w-wiesz, Lisanna m-mi nie daruje odwołania ko-kolejnego spotkania i …
- W takim razie – Shimai podniosła powoli głowę. Jej wzrok był wściekły a mina groźna – Ja przyjmę wyzwanie Graya!
- CO?!
Brew Natsu zaczęła się trząść a tors Graya gwałtownie podskakiwać, tak jakby nie mógł nabrać powietrza.
- Nie bój się, Gray – roześmiała się dziewczyna, już z normalną twarzą – Nie będziesz musiał się powstrzymywać. Przyjmę to na klatę.
- Chyba dwie – dodał cicho Happy. Na jego nieszczęście uszy smoczych zabójców są o wiele czujniejsze niż ludzkie.
- Przecież ich nie zmniejszę! – ryknęła dziewczyna, sprzedając kotu porządnego kopniaka – A więc kiedy zaczynamy?
- Może po powrocie i jeszcze trochę – zaproponował słabo Gray, pocąc się. Był przerażony perspektywą walki z Shimai. Była tak silna jak Erza. I w dodatku tak samo straszna…
- Jasne – uśmiechnęła się Shimai, biorąc pod lewą rękę Graya i pod prawą Natsu – Ale to będzie oficjalny pojedynek – poinformowała – Więc jeżeli nie przyjdziesz – zwęziła oczy, przyglądając się Grayowi – będziesz zmuszony ponieść konsekwencje. Czy to jasne?
- Aye…
***


- Słyszałeś o tym? Dziś pojedynek.
- Gray i Shimai, też tak słyszałem.
- Obstawiam Graya. Wciąż rośnie w siłę.
- Jestem za Shimai, to niepokonana dziewczyna.
Takie i inne szepty było słychać tego popołudnia w całym Fairy Tail. Dzisiaj miała się odbyć pojedynek maga Lodowego Tworzenia i Ognistego Smoczego Zabójcy. Nie było by w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że tym razem Smoczym Zabójcą, który stawał w szarankach była siostra Natsu.
- To będzie niezłe widowisko – przyznała Erza, klepiąc Graya po plecach – Nie wróżę ci świetlanej przyszłości ale i tak życzę powodzenia.
Teraz chłopak siedział z założonymi rękami przy barze. Shimai tu nie było, więc mógł trochę odsapnąć.
- Hej Gray – zawołał Natsu, siadając obok niego – Wpakowałeś się w niezłe szambo, wiesz?
Dłonie Fullbustera zaczęły się niebezpiecznie trząść.
- Czy ona ma jakieś słabe punkty?
- Hmm, pomyślmy – zastanowił się Dragneel – Możesz ją zawstydzić, to ostudzi na moment jej zapał a tobie da szansę na kontratak.
- To… co mam powiedzieć?
- To zależy od tego jak przyjdzie ubrana – wzruszył ramionami Natsu. Gray zaczął panikować, rozglądając się zdenerwowany wokoło.
- Jak ja mam użyć mocy na kimś takim jak ona?! Wystarczy, że na mnie spojrzy a już wymiękam i opuszczam gardę…
- Wiem! Powiedz jej, że jest piękna jak róże, które jej wysyłasz a ja nie mogę o tym powiedzieć.
Gray spojrzał przerażony na chłopaka. Jego blada twarz zmieniła kolor na zieloną a potem na czerwoną.
- IDIOTA! – ryknął Fullbuster, uderzając Natsu tak, że ten spadł z krzesła – Pokonam ją! Jeszcze zobaczysz! Pokonam ją!
- Szczerze wątpię – zaśmiał się Salamander, układając się wygodnie na podłodze.
- Gray – mówi nagle Mira, podchodząc do chłopaka od tyłu – Shimai już czeka.
Czarnowłosy przełknął głośno ślinę, wstał chwiejnie i na miękkich nogach wyszedł z gildii, za nim człapał Natsu. Na zewnątrz była cała społeczność Fairy Tail. Cana porobiła nawet zakłady. Wszystkie były obstawione na jego przeciwniczkę. Nie ma to jak wsparcie przyjaciół…
- Witaj Gray – usłyszał znajomy głos – Gotowy?
Shimai miała na sobie czarną, sięgającą kolan sukienkę na ramiączkach i czarną kokardę z boku głowy. Wyglądała pięknie. Natomiast Gray… no cóż, jak zwykle.
- Nagość zwiększa twoją moc? – spytała dziewczyna, rumieniąc się lekko. „Zawstydziłem ją” pomyślał Gray. „Mam jedną szansę”.
- Ice make… - zaczął chłopak, jednak nie zdążył dokończyć z powodu niespodziewanego ruchu ze strony przeciwniczki. Shimai podbiegła do Graya i… przytuliła go. Fullbuster stał jak wbity w ziemię. Nie mógł nic powiedzieć ani zrobić. Bał się nawet oddychać. Pośród widzów zapadła nagła cisza. Mógł zrobić tylko dwie rzeczy, albo odepchnąć dziewczynę i zaatakować, co zbyt na rękę dla Graya nie było, albo oddać uścisk. Jednak skutek tego romantycznego momentu uniemożliwił mu podjęcie jakiejkolwiek decyzji.
- PARZY!!!
Fullbuster krzyczał z bólu, tarzając się po ziemi i zamrażając każdy kawałek skóry, który dotknęła Shimai, czym wywołał ogólną wesołkowatość w gildii.
- Tak walczą prawdziwi mężczyźni! – ryknął Elfman, kiwając z uznaniem głową.
 Jednak szczególnie duże, wyraźne czerwone ślady zostawiła klatka piersiowa dziewczyny.
- Ha, Gray ma cycki – zaczął się śmiać Natsu, przybijając piątkę z Shimai – Zgrabnie ci to wyszło siostra.
- Wybacz Gray – Shimai uśmiechnęła się zażenowana, pomagając chłopakowi wstać – Nie chciałam walczyć z tobą na poważnie, więc…
- Rozumiem. I tak zostałem znokautowany.
Dziewczyna obejrzała dokładnie Fullbustera. Niestety, najwyraźniejszy ślad zostawiły jej piersi.
- Niech to – mruknęła, czerwieniąc się – Wygląda okropnie.
- Nie jest tak źle – mówi chłopak, dotykając delikatnie czerwonych miejsc na klatce piersiowej – A tak przy okazji, ładnie ci w tej sukience…
- Dzięki – mówi szybko Shimai. Jej twarz była cała czerwona. W dodatku zaczęły jej płonąć głowa i ramiona – Muszę iść – krzyknęła jeszcze przez ramię, wbiegając błyskawicznie do gildii. Za nią weszła reszta członków, żartując z zaistniałej sytuacji.
- Więc tak wygląda zawstydzona Shimai – uśmiecha się delikatnie Gray, wpatrując w ziemię.
- Nawet o tym nie myśl Lodówo – grozi Natsu, stając obok rozmarzonego Graya, który poważnie się zawstydził.
- O-o czym mam nie myśleć?
- Już ty dobrze wiesz o czym…
- Ty też myślisz o takich rzeczach…
- Gray!

sobota, 4 lipca 2015

Witam, witam :D Wróciłam po dłuższej nieobecności z Shimai. Wreszcie... Jestem strasznym leniem i w ogóle ani nie przepisuje historyjki na kompa, ani nie pisze części drugiej ;-; Straciłam wenę całkowicie. W głowie wszystko jest, od "a" do "z" ale nie chce mi się tego pisać ;-; Potrzebuje jakiegoś pozytywnego kopa, bo aktualnie pisze coś innego... No chyba, że porzucę Shimai i zacznę wstawiać to drugie... Jeszcze się poważnie zastanowię, ale póki co macie kolejną część zakurzonej prawie "Shimai"

Rozdział Drugi, część trzecia: Fairy Tail



Mijały kolejne dni, miesiące, lata, a Natsu i Shimai Dragneel nic się nie zmienili. On wciąż był rozrabiaką, bijącym się z Grayem i  rzucającym wyzwania na prawo i lewo chłopakiem. Ona słodką, niewinną, ostrożną dziewczyną. Zazwyczaj. Jednak była jedna różnica. Teraz mieli po 16 lat.
- Hej, Shimai! – zawołał Gray. Łączyły ich dość bliskie relacje. Czasami chodzili razem na misje. Wyglądało na to, że są dobrymi przyjaciółmi. Lubiła go, ale on…
Dwa lata wcześniej…
- Już się poddajesz, cieniasie? – wysapał Natsu, chwiejąc się.
- Chciałbyś – warknął Gray, również się chwiejąc. Tym razem walczyli na plaży. Erza była aktualnie w gildii, więc tam nie mogli się pojedynkować. Ostatnia interwencja Scarlet skończyła się trzema sińcami Natsu (bo to on zaczął) i dwoma Graya (bo przyjął wyzwanie). Nagle twarz Fullbustera  dziwnie się wykrzywiła a sam chłopak upadł na ziemie.
- Ha, nie masz już siły?! – zaśmiał się Natsu – Wygrałem!
Jednak Gray nie próbował się podnieść po odniesionej porażce. Ani drgnął.
- Hej Lodówo, wstawaj! Czy może trzeba ci pomagać?!
Brak reakcji ani jakichkolwiek obelg, których powinno już paść co najmniej 20.
- Gray!  – wystraszył się Natsu, podbiegając do leżącego. Zaczął nim brutalnie potrząsać.
- O co ci chodzi? – jęknął niewyraźnie chłopak, otwierając oczy.
- Ty… spałeś?! – krzyknął Dragneel, ściskając dłońmi ramiona Graya – Myślałem, że ci… coś… Zrobiłeś to specjalnie!?
- Muszę z tobą pogadać – mówi cicho Gray, odwróciwszy wzrok – Sprawdzałem czy choć trochę ci zależy…
- TY DUPKU!!!
Natsu wykrzykiwał to raz za razem, kopiąc w pustą przestrzeń. Fullbuster przyglądał mu się z rozbawieniem, próbując zachować kamienną twarz.
- Cholerna Mrożonko! Teraz to na pewno z tobą nie pogadam! Ciekawszą konwersacje poprowadzę z filarem!
- Czekaj  - mówi Gray, łapiąc Natsu za nadgarstek. Smoczy Zabójca odwrócił się powoli, jego oczy lśniły.
- Chcesz stracić rękę…?
- Jeżeli to cena za 5 minut rozmowy – stwierdził poważnie Gray. Wyraz twarz Natsu złagodniał lekko.
- Desperat – mruknął Dragneel, siadając na piasku koło chłopaka. W jego głosie słychać było nutkę podziwu – 5 minut – zastrzegł – Potem idę gdzieś z Shimai.
- Właśnie, Shimai. Ja… muszę ci coś powiedzieć.
Gray mówił a Natsu słuchał. Na początku śmiał się z wyznania Graya, jednak w miarę argumentacji czarnowłosego, zgodził się na małą ugodę.
- Dobra, na to pozwolę… ALE WCIĄŻ MASZ LANIE ZA TO, ŻE MNIE OSZUKAŁEŚ!
Natsu wstał z piachu i poprawił szalik, który zsunął się nieco, odsłaniając Grayowi bliznę.
- Jutro o tej samej porze. A spróbuj nie przyjść… - zagroził Dragneel, odchodząc w stronę gildii.
- Hej – krzyknął jeszcze chłopak – Dzięki… Pochodnio.
Natsu uśmiechnął się złowrogo i odszedł.
Teraźniejszość
- Hej, Shimai – zawołał Gray, podchodząc do dziewczyny – Gdzie Natsu?
- Gdzieś poszedł – mruknęła Shimai, pijąc sok żurawinowy, jej ulubiony – Czemu pytasz?
- Ach, muszę spuścić mu manto. Co u ciebie?
- Znowu dostałam kwiaty – mówi zawstydzona dziewczyna.
- Jak myślisz, kto je wysyła?
- Ten blondyn mieszkający tuż obok gildii.
- Hentaim? – zaśmiał się Gray – Ten który wcisnął ci ostatnio laurkę z serduszkami?
- Ale wiesz.. jest przystojny, romantyk. Dlaczego nie… - zarumieniła się Shimai.
- Może – burknął Gray, patrząc w ziemię.
- Szkoda, że już kogoś mam – westchnęła dziewczyna, wpatrując się w czarne włosy chłopaka.
- Kogo?
- On o tym nie wie, ale mam go tu – Shimai położyła dłoń na klatce piersiowej Graya, tam, gdzie bije serce. Fullbuster spojrzał na nią łagodnie. Chciał przedłużyć ten moment, ale…
- PARZYSZ – krzyknął Gray, podskakując i ochładzając miejsce, na którym Shimai trzymała dłoń. Było czerwone i miało kształt ręki. Dziewczyna stała jak skamieniała, z rozszerzonymi z wściekłości oczami, podczas gdy Gray skakał wokół niej, zamrażając sobie klatkę piersiową. Widok był iście komiczny.
- Co wy robicie? – pyta szczerzący zęby Natsu, wchodząc do gildii wraz z Happy ’em – Znalazłem fajną misję, Shimai.
Dziewczyna rozpromieniła się, wołając:
- Super! Co robimy, kiedy i gdzie?
- I z kim… - dodał Happy, przytulając swoje drugie śniadanie, rybę.
- Jak to z kim? – zdziwiła się Shimai, dopijając końcówkę soku żurawinowego.
- Zaprosiłem Lisannę na tą misję. Potrzeba trzech osób więc…
Natsu próbował się wytłumaczyć siostrze ale ta mu przerwała groźnym pomrukiem. Rzadko naprawdę się denerwowała ale jeżeli już, to była wtedy straszniejsza od Erzy. To właśnie był taki przypadek.
- Lisanna… I co ona niby zrobi w razie niebezpieczeństwa? Zmieni się w różowego, puchatego zająca?! Czy raczej będzie krzyczeć jak zabijana foka, prosząc cię o ratunek?!
Shimai z niewiadomych przyczyn od początku nie lubiła Lisanny. Więcej, ona jej nie cierpiała. Zresztą, z wzajemnością. Obie twierdziły, że moc drugiej jest bezużyteczna i słaba.  Shimai była jedyną osobą za którą nie przepadała Lisanna.
- Lisanna też jest silna – zaoponował Happy – Ale Natsu nie wziął jej z tego powodu.
Kot zaczął chichotać, na złość Shimai.
- Happy, to nie jest dobry czas na żarty – zapiszczał Salamander, uginając się pod ciężarem wzroku siostry.
- Wybacz Natsu, ale Lisanna nie idzie.
- T-to k-kogo  bierzesz?
- Graya – odpowiedziała bez wahania dziewczyna, uśmiechając lekko pod nosem. Usłyszawszy to Gray o mało co nie zachłysnął się wodą z lodem, którą tuż przed chwilą zaczął pić, a Natsu otworzył szeroko usta ze zdumienia, charcząc.
- Jego?! – wydobył wreszcie Dragneel, wskazując na Fullbustera – A co on może?!
- Jest tak samo silny jak ty. Inaczej, podczas waszych bójek, już dawno któryś by wygrał.
Logika Shimai miała sens, ale Natsu w to nie wierzył. Gray z resztą też.
- Mogę go pokonać kiedy chcę!
- Nawet nie użyłem połowy swojej mocy!
- Mogę pokonać go bez ognia!
- Pokonam go jednym palcem!
- Odszczekaj to!
- Zamknij się!
I tak rozpoczęła się kolejna walka pomiędzy magiem Lodowego Tworzenia i Ognistym Smoczym Zabójcą. Shimai zawsze próbowała je liczyć ale zgubiła się przy 2547 bitwie. „Dzieci” pomyślała, przyglądając się walce. Gray zdobywał przewagę. Dziewczyna wpatrzyła się w czarnowłosego chłopaka, wzdychając. Może mogła by… Szybko odwróciła wzrok, czerwieniąc się.
- Ha, coś ci się skurczyło! – wrzasnął Natsu, trzymając w dłoni majtki Graya.
- Chyba tobie! – krzyknął Fullbuster, rzucając się w stronę spodni Salamandra. Złapał je na samej górze i spadł na ziemię wraz z nimi. Natsu zakrywał się czym mógł, wyzywając Graya od nazw, które Shimai słyszała pierwszy raz w życiu. Zaczęła się śmiać, widząc minę Erzy która właśnie weszła do gildii.
- Natsu, Gray!
Chłopaki stanęli na baczność, wciąż bez spodni. Scarlet podniosła z ziemi majtki Graya i rzuciła je w jego stronę, szepcząc:
- Załóżcie coś… Inaczej przywiąże was nagich do najbliższego słupa przed gildią, na cały dzień.
- TAK JEST! – wrzasnęli, w trybie błyskawicznym wciągając na siebie części garderoby.
- Widzimy się na plaży, frajerze – szepnął Fullbuster, odchodząc od Natsu. Shimai pokiwała ręką do Graya, aby na nią poczekał. Dziewczyna zeszła z krzesełka i podbiegła do niego, uśmiechając się radośnie.
- Pamiętaj, że idziemy razem na misję! Proponuję coś na siebie włożyć.
Gray zaśmiał się cicho, kiwnął głową i wyszedł z gildii. Spotkają się później, razem z Natsu i Happy ’em.