Rozdział Drugi, część trzecia: Fairy Tail
Mijały kolejne dni, miesiące,
lata, a Natsu i Shimai Dragneel nic się nie zmienili. On wciąż był rozrabiaką,
bijącym się z Grayem i rzucającym
wyzwania na prawo i lewo chłopakiem. Ona słodką, niewinną, ostrożną dziewczyną.
Zazwyczaj. Jednak była jedna różnica. Teraz mieli po 16 lat.
- Hej, Shimai! – zawołał Gray.
Łączyły ich dość bliskie relacje. Czasami chodzili razem na misje. Wyglądało na
to, że są dobrymi przyjaciółmi. Lubiła go, ale on…
Dwa lata wcześniej…
- Już się poddajesz, cieniasie? –
wysapał Natsu, chwiejąc się.
- Chciałbyś – warknął Gray,
również się chwiejąc. Tym razem walczyli na plaży. Erza była aktualnie w
gildii, więc tam nie mogli się pojedynkować. Ostatnia interwencja Scarlet
skończyła się trzema sińcami Natsu (bo to on zaczął) i dwoma Graya (bo przyjął
wyzwanie). Nagle twarz Fullbustera
dziwnie się wykrzywiła a sam chłopak upadł na ziemie.
- Ha, nie masz już siły?! –
zaśmiał się Natsu – Wygrałem!
Jednak Gray nie próbował się
podnieść po odniesionej porażce. Ani drgnął.
- Hej Lodówo, wstawaj! Czy może
trzeba ci pomagać?!
Brak reakcji ani jakichkolwiek
obelg, których powinno już paść co najmniej 20.
- Gray! – wystraszył się Natsu, podbiegając do
leżącego. Zaczął nim brutalnie potrząsać.
- O co ci chodzi? – jęknął
niewyraźnie chłopak, otwierając oczy.
- Ty… spałeś?! – krzyknął Dragneel,
ściskając dłońmi ramiona Graya – Myślałem, że ci… coś… Zrobiłeś to specjalnie!?
- Muszę z tobą pogadać – mówi
cicho Gray, odwróciwszy wzrok – Sprawdzałem czy choć trochę ci zależy…
- TY DUPKU!!!
Natsu wykrzykiwał to raz za
razem, kopiąc w pustą przestrzeń. Fullbuster przyglądał mu się z rozbawieniem,
próbując zachować kamienną twarz.
- Cholerna Mrożonko! Teraz to na
pewno z tobą nie pogadam! Ciekawszą konwersacje poprowadzę z filarem!
- Czekaj - mówi Gray, łapiąc Natsu za nadgarstek.
Smoczy Zabójca odwrócił się powoli, jego oczy lśniły.
- Chcesz stracić rękę…?
- Jeżeli to cena za 5 minut
rozmowy – stwierdził poważnie Gray. Wyraz twarz Natsu złagodniał lekko.
- Desperat – mruknął Dragneel,
siadając na piasku koło chłopaka. W jego głosie słychać było nutkę podziwu – 5
minut – zastrzegł – Potem idę gdzieś z Shimai.
- Właśnie, Shimai. Ja… muszę ci
coś powiedzieć.
Gray mówił a Natsu słuchał. Na
początku śmiał się z wyznania Graya, jednak w miarę argumentacji czarnowłosego,
zgodził się na małą ugodę.
- Dobra, na to pozwolę… ALE WCIĄŻ
MASZ LANIE ZA TO, ŻE MNIE OSZUKAŁEŚ!
Natsu wstał z piachu i poprawił
szalik, który zsunął się nieco, odsłaniając Grayowi bliznę.
- Jutro o tej samej porze. A
spróbuj nie przyjść… - zagroził Dragneel, odchodząc w stronę gildii.
- Hej – krzyknął jeszcze chłopak
– Dzięki… Pochodnio.
Natsu uśmiechnął się złowrogo i
odszedł.
Teraźniejszość
- Hej, Shimai –
zawołał Gray, podchodząc do dziewczyny – Gdzie Natsu?
- Gdzieś poszedł – mruknęła
Shimai, pijąc sok żurawinowy, jej ulubiony – Czemu pytasz?
- Ach, muszę spuścić mu manto. Co
u ciebie?
- Znowu dostałam kwiaty – mówi
zawstydzona dziewczyna.
- Jak myślisz, kto je wysyła?
- Ten blondyn mieszkający tuż
obok gildii.
- Hentaim? – zaśmiał się Gray –
Ten który wcisnął ci ostatnio laurkę z serduszkami?
- Ale wiesz.. jest przystojny,
romantyk. Dlaczego nie… - zarumieniła się Shimai.
- Może – burknął Gray, patrząc w ziemię.
- Szkoda, że już kogoś mam –
westchnęła dziewczyna, wpatrując się w czarne włosy chłopaka.
- Kogo?
- On o tym nie wie, ale mam go tu
– Shimai położyła dłoń na klatce piersiowej Graya, tam, gdzie bije serce.
Fullbuster spojrzał na nią łagodnie. Chciał przedłużyć ten moment, ale…
- PARZYSZ – krzyknął Gray,
podskakując i ochładzając miejsce, na którym Shimai trzymała dłoń. Było
czerwone i miało kształt ręki. Dziewczyna stała jak skamieniała, z
rozszerzonymi z wściekłości oczami, podczas gdy Gray skakał wokół niej,
zamrażając sobie klatkę piersiową. Widok był iście komiczny.
- Co wy robicie? – pyta szczerzący
zęby Natsu, wchodząc do gildii wraz z Happy ’em – Znalazłem fajną misję,
Shimai.
Dziewczyna rozpromieniła się,
wołając:
- Super! Co robimy, kiedy i
gdzie?
- I z kim… - dodał Happy,
przytulając swoje drugie śniadanie, rybę.
- Jak to z kim? – zdziwiła się
Shimai, dopijając końcówkę soku żurawinowego.
- Zaprosiłem Lisannę na tą misję.
Potrzeba trzech osób więc…
Natsu próbował się wytłumaczyć
siostrze ale ta mu przerwała groźnym pomrukiem. Rzadko naprawdę się denerwowała
ale jeżeli już, to była wtedy straszniejsza od Erzy. To właśnie był taki
przypadek.
- Lisanna… I co ona niby zrobi w
razie niebezpieczeństwa? Zmieni się w różowego, puchatego zająca?! Czy raczej
będzie krzyczeć jak zabijana foka, prosząc cię o ratunek?!
Shimai z niewiadomych przyczyn od
początku nie lubiła Lisanny. Więcej, ona jej nie cierpiała. Zresztą, z
wzajemnością. Obie twierdziły, że moc drugiej jest bezużyteczna i słaba. Shimai była jedyną osobą za którą nie
przepadała Lisanna.
- Lisanna też jest silna –
zaoponował Happy – Ale Natsu nie wziął jej z tego powodu.
Kot zaczął chichotać, na złość
Shimai.
- Happy, to nie jest dobry czas
na żarty – zapiszczał Salamander, uginając się pod ciężarem wzroku siostry.
- Wybacz Natsu, ale Lisanna nie
idzie.
- T-to k-kogo bierzesz?
- Graya – odpowiedziała bez
wahania dziewczyna, uśmiechając lekko pod nosem. Usłyszawszy to Gray o mało co
nie zachłysnął się wodą z lodem, którą tuż przed chwilą zaczął pić, a Natsu
otworzył szeroko usta ze zdumienia, charcząc.
- Jego?! – wydobył wreszcie
Dragneel, wskazując na Fullbustera – A co on
może?!
- Jest tak samo silny jak ty.
Inaczej, podczas waszych bójek, już dawno któryś by wygrał.
Logika Shimai miała sens, ale
Natsu w to nie wierzył. Gray z resztą też.
- Mogę go pokonać kiedy chcę!
- Nawet nie użyłem połowy swojej
mocy!
- Mogę pokonać go bez ognia!
- Pokonam go jednym palcem!
- Odszczekaj to!
- Zamknij się!
I tak rozpoczęła się kolejna
walka pomiędzy magiem Lodowego Tworzenia i Ognistym Smoczym Zabójcą. Shimai
zawsze próbowała je liczyć ale zgubiła się przy 2547 bitwie. „Dzieci”
pomyślała, przyglądając się walce. Gray zdobywał przewagę. Dziewczyna wpatrzyła
się w czarnowłosego chłopaka, wzdychając. Może mogła by… Szybko odwróciła
wzrok, czerwieniąc się.
- Ha, coś ci się skurczyło! –
wrzasnął Natsu, trzymając w dłoni majtki Graya.
- Chyba tobie! – krzyknął
Fullbuster, rzucając się w stronę spodni Salamandra. Złapał je na samej górze i
spadł na ziemię wraz z nimi. Natsu zakrywał się czym mógł, wyzywając Graya od
nazw, które Shimai słyszała pierwszy raz w życiu. Zaczęła się śmiać, widząc
minę Erzy która właśnie weszła do gildii.
- Natsu, Gray!
Chłopaki stanęli na baczność,
wciąż bez spodni. Scarlet podniosła z ziemi majtki Graya i rzuciła je w jego
stronę, szepcząc:
- Załóżcie coś… Inaczej przywiąże
was nagich do najbliższego słupa przed gildią, na cały dzień.
- TAK JEST! – wrzasnęli, w trybie
błyskawicznym wciągając na siebie części garderoby.
- Widzimy się na plaży, frajerze
– szepnął Fullbuster, odchodząc od Natsu. Shimai pokiwała ręką do Graya, aby na
nią poczekał. Dziewczyna zeszła z krzesełka i podbiegła do niego, uśmiechając
się radośnie.
- Pamiętaj, że idziemy razem na
misję! Proponuję coś na siebie włożyć.
Gray zaśmiał się cicho, kiwnął
głową i wyszedł z gildii. Spotkają się później, razem z Natsu i Happy ’em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz