Wczoraj skończyłam pewną czerwonowłosą panią, która lubi miecze :D Uważam, że to chibi wyszło naprawdę dobrze, strasznie się namęczyłam z kolorowaniem tego (mazaki mnie nie lubią) ale wyszło. Wstawiam trzy etapy robienia mojego dzieła:
1.Szkic (z tych wszystkich, ten był najłatwiejszy :) )
2. Zaznaczenie konturów, dokończenie oka, wymazanie niepotrzebnych lini
3. Zamalowanie kolorem, wycięcie (prawie płakałam, gdy to robiłam, każde nierówny ruch nożyczkami, wywoływał u mnie nerwice)
wtorek, 23 czerwca 2015
niedziela, 21 czerwca 2015
Kolejne nudy :D
Miałam sobie porysować "na szybko"... Tak, ja i szybkie rysowanie ;-; A oto moje kolejne dzieło (nie nazwałabym go tak) z Grayem. Taka ciekawostka, Gray, Natsu i Zeref to moje ulubione postacie męskie z Fairy Tail :) A z całej trójki, najbardziej przypadł mi do gustu "Lodówa" Gray.
sobota, 20 czerwca 2015
Coś innego :D
Właśnie skończyłam pewną planszę z Grayem <3 Nie wiem jak, wyszło ale chyba znośnie xD
Wiem, nudzi mi się...
Wiem, nudzi mi się...
czwartek, 18 czerwca 2015
Kiedy te wakacje...?
Witam! Nie wiem jak wy, ale ja mam dość szkoły ;-; A tu coś na rozluźnienie się, po kolejnym dniu żmudnej pracy :)
Rozdział Drugi, część druga: "Fairy Tail"
Rozdział Drugi, część druga: "Fairy Tail"
- Zgubiliście się? – spytała
jakaś kobieta
- Zna pani drogę do gildii Fairy
Tail? – odparł Natsu
- lub jakiejkolwiek innej –
mruknęła Shimai, trącając brata w ramię. Kobieta zamyśliła się chwilę.
- Mam chwilę czasu. Zaprowadzę
was.
- Dziękujemy – powiedzieli
jednocześnie Natsu i Shimai, idąc obok kobiety. Była ubrana w grube futro mimo,
że słońce prażyło niemiłosiernie. Próbowała wyciągnąć od nich skąd pochodzą i
dlaczego kręcą się po mieście bez rodziców a dzieci powiedziały jej prawdę. Że
ich ojcem jest smok. Kobieta zaczęła się śmiać i pogratulowała im wyobraźni.
Reszta drogi minęła w milczeniu. Rodzeństwo było zbyt pochłonięte oglądaniem
zwykłego życia mieszkańców. Shimai rozmyślała o rodzicach, zaś Natsu po prostu
przyglądał się ludziom. Niestety nie miał czego wspominać. Mimo dobrych
humorów, w ich myślach ciągle znajdował się Igneel. Ich mentor, ,który nauczył
ich magii i opiekował się nimi. Ten, który zniknął.
- Natsu – mówi nagle Shimai,
uderzywszy go w ramię – Zobacz!
Przed podróżnikami wyrastał
potężny budynek z napisem nad drzwiami. Kobieta życzyła im powodzenia i
odeszła.
- Fairy Tail – przeczytał Natsu
powoli. Igneel uczył podopiecznego czytać, lecz on wolał magię – To jest ta
gildia?
- Gildia jak gildia – powiedział
jakiś dziewczęcy głos – Co tu robicie?
Shimai i Natsu obrócili się. Za
nimi stała ładna dziewczyna w zbroi. Natsu trochę się wystraszył wyrazu twarzy
nieznajomej. Surowy i poważny. Nietypowy jak na taki wiek.
- Cześć. Chcielibyśmy… dołączyć
do gildii. Chyba – zawahała się Shimai, widząc srogą twarz dziewczyny – Jestem
Shimai a to Natsu – wskazała na chłopaka. Dziewczyna wciąż milczała z kamienną
twarzą. Wreszcie westchnęła i uśmiechnęła się lekko, mówiąc:
- Erza, Erza Scarlet – podała
dłoń dziewczyna do Shimai a potem do Natsu – Wchodzicie?
- Jasne! – zawołał Natsu,
otwierając szeroko wielkie drzwi.
- Mistrzu! – krzyknęła Erza –
Mamy nowych adeptów!
Shimai i Natsu weszli za Scarlet
do środka. Pomieszczenie było pełne ludzi. Wszędzie jarzyły się świece, których
blask, tworzył przyjemną atmosferę. Najbardziej charakterystyczni, od razu
rzucający się w oczy ( i w podobnym wieku) byli: czarnowłosy chłopak w samych
spodenkach, słodka dziewczynka w białych włosach, ubrana jak członkini sekty,
również białowłosa, podobna do tej pierwszej dziewczyna i białowłosy chłopak w
garniturze. Można było wywnioskować, że są rodzeństwem.
- Erza, walczymy! – krzyknęła ta
w czarnych ciuchach.
- Nie teraz, Mirajane – warknęła
Erza, przyspieszając kroku.
- Mira, proszę… - mówi druga
białowłosa.
- Cicho Lisanna, kiedyś musimy to
rozstrzygnąć – mruknęła Mirajane, podążając za Scarlet.
- Miruś – mówi chłopak w
garniturze.
- później Elfman – warczy Mira –
Jako rodzeństwo powinniście mi dopingować a nie mnie odciągać!
- Nie drzyj się tak, Mira – woła
przeciągle czarnowłosy chłopak. Natsu zaczął się nagle śmiać. Chłopak
spiorunował Natsu wzrokiem, pytając:
- Co cię tak bawi?!
- To że jesteś nagi! – krzyknął
Natsu i znów zaczął się śmiać.
- Chcesz dostać w mordę? –
zagroził chłopak, unosząc zaciśniętą pięść.
- Coś ci nie pasuje?! – warknął
Natsu, podchodząc do czarnowłosego – Bijesz się?
- No dawaj! – krzyknął chłopak,
rzucając się na Natsu.
- STOP! – ryknął jakiś głos.
Bójka zakończyła się tak szybko, jak się zaczęła.
- Głupcy! Mamy nowych członków
gildii a wy pokazujecie się od jak najgorszej strony!
Z cienia wyłonił się właściciel głosu. Był to mały staruszek.
- Witajcie – mówi do Shimai i
Natsu – Wybaczcie za Graya – tu staruszek wskazał na chłopaka, który zaciekle
chciał się bić z Natsu – Zazwyczaj się tak nie denerwuje. Jestem Makarov,
mistrz Fairy Tail.
- Shimai Dragneel – przedstawiła
się dziewczyna.
- Natsu – mruknął chłopak,
rozglądając się po pomieszczeniu – Co się robi w takim miejscu? Tylko siedzi i
je?
- Oczywiście, że nie… -
zaprzeczył Makarov, głaszcząc się po wąsach.
***
- No, i właśnie to robi się w
gildii – uśmiechnął się Makarov.
- Czyli w skrócie – mówi Shimai,
wyliczając punkty na palcach – Po pierwsze, przyjmuje się zadania z tablicy. Po
drugie, za zadania dostaje się pieniądze. Po trzecie, lepiej w grupie. Po
czwarte, gildia to nasz dom.
- Nic trudnego – szczerzy się
Natsu, bujając się na krześle – Możemy dołączyć?
- Jasne – krzyknął Makarov –
Mirajane!
- Czego znowu? – jęknęła Mira,
podchodząc do staruszka.
- Oznacz naszych nowych członków.
- Oznacz? – zdziwiła się Shimai –
To boli?
- Baaardzo – straszy Mirajane,
wchodząc na piętro. Dziewczyna zniknęła na drugim piętrze za drzwiami od lewej.
- Ona tylko żartuje – mówi cicho
jakiś chłopięcy głos. Shimai odwróciła się. Stał za nią czarnowłosy chłopak,
który chciał się bić z Natsu – Jestem Gray.
Dziewczyna uśmiechnęła się
ciepło.
- Shimai – podała mu dłoń. Gray
uścisnął ją niezdarnie, gdy nagle krzyknął z bólu.
- Ała! Jesteś gorąca!
- A ty lodowaty – burknęła
Shimai, marszcząc brwi.
- Jestem magiem lodu, muszę być
zimny… Ale ty parzysz!
- Bo… bo mnie zawstydzasz! – mówi
zażenowana dziewczyna.
- Bo jestem przystojny?
- Bo jesteś prawie nagi –
szepnęła Shimai, uderzając się otwartą dłonią w czoło. Natsu roześmiał się,
słysząc odpowiedź siostry.
- Zaśmiej się jeszcze raz… -
zagroził Gray, świdrując spojrzeniem chłopaka.
- To co?! – warknął Natsu.
- Jestem mistrzu – woła Mira,
wchodząc z dużym stemplem pomiędzy warczących na siebie Natsu i Graya – Gotowi
na inicjacje?
- Jasne – zawołał Natsu,
podchodząc do Mirajane – Aż się napaliłem!
- Co to za debilne powiedzenie? –
zakpił Gray, krzyżując ręce na piersi.
- Dla mnie fajne – stwierdziła
Shimai, również podchodząc do Miry.
- Ty dostaniesz znak gildii na
prawym ramieniu – mówi znudzona Mira, uderzając stemplem w ramie Natsu. Na jego
skórze odbił się specyficzny znaczek, taki sam jak nad wejściem do budynku. Na
początku miał tylko kontury lecz po chwili zrobił się czerwony.
- Łooo – zachwycał się Natsu –
Ale super!
- Bolało? – spytała zaniepokojona
Shimai.
- Przecież mówiłem ci, że Mira
żartuje – burknął Gray, przybliżając się do Shimai.
- Chyba nie sądzisz, że uwierzę
komuś nagiemu w miejscu publicznym – mruknęła dziewczyna, podchodząc bliżej
Natsu.
- Ty dostaniesz stempelek tu –
Mirajane wskazała na prawą pierś Shimai. Natsu zaczął chichotać a Gray nagle chciał
samodzielnie przybić znak gildii na Shimai.
- Zrobię to lepiej – warknął
chłopak, wyrwawszy stempel z rąk Miry. Shimai, zawstydzona do granic
możliwości, odsunęła kawałek sukienki, ukazując Grayowi pokaźny kawał nagiej
skóry. Chłopak przybił znak do skóry Shimai, przycisnął i odsunął.
- No – mówi zadowolony Gray,
uśmiechając się do Shimai – Witam w gildii.
Na początku jej znak również był
czarno biały, jednak następnie przyjął on barwę włosów Graya, który spojrzał
zdziwiony na znak, potem na twarz Shimai i z powrotem na znak, który dziewczyna
zdążyła zakryć kawałkiem materiału.
- NIE GAP SIĘ! – ryknął Natsu,
wymierzając cios Grayowi. Trafił idealnie, prosto w szczękę chłopaka – Jeszcze
raz tak się na nią lamp, to.. – groził chłopak lecz nie zdążył dokończyć, gdyż
Gray oddał oprawcy ze zdwojoną siłą. Natsu zachwiał się i cofnął. Przez moment
stał jak skamieniały a Shimai bała się, że brat upadnie. Lecz Natsu podniósł
dumnie głowę i uśmiechnął się pod nosem. Jego ciało zaczęło dymić.
- Natsu – mówi ostro Shimai,
odsuwając się od Graya – Nie używaj magii. Wszystko zniszczysz…
- A więc magia? – zaśmiał się
Gray – Polegniesz!
- Zobaczymy. Jestem Ognistym
Smoczym Zabójcą. A ty kim do cholery jesteś?
- Gray Fullbuster, Lodowe
Tworzenie.
- I co?! Robisz lodowe kwiatuszki?
– zakpił Natsu. Gray zmrużył gniewnie oczy i zaatakował rywala lodowymi
pięściami. Dragneel natomiast natarł na Graya z ognistymi pięściami.
- Stalowe Pięści..
- Ice Make…
- Stać! – krzyknęła siostra
Mirajane, wchodząc między walczących – Przestańcie!
- NIE WTRĄCAJ SIĘ! – ryknęli
oboje, wyminęli ją i zaczęli walkę.
Ta dam :D
sobota, 13 czerwca 2015
Jestem, będę :D
Hejo :) Przesyłam kolejne dwa rozdzialiki opowiadanka. Enjoy!
"Shimai"
Ciąg dalszy rozdziału drugiego "Wspomnienia"
"Shimai"
Ciąg dalszy rozdziału drugiego "Wspomnienia"
Nastała noc. Natsu wyszedł z
jaskini i usiadł na trawie, ziewając. Nie mógł zasnąć, wciąż dręczony przez
dziwne przeczucie. Chłopak podniósł najbliższy kamyk, obejrzał dokładnie i rzucił
przed siebie.
- Nie możesz spać? – pyta nagle
Igneel, stając obok Natsu,
- Wyszedłem się przewietrzyć –
skłamał, wpatrując się z wielkim zainteresowaniem w trawę pod nim.
- Czyli nie możesz – uśmiechnął
się smok, kręcąc głową – Nigdy nie powiesz niczego wprost, co?
Natsu zmarszczył brwi i wytknął
język.
- Z takim charakterkiem nie
znajdziesz sobie dziewczyny – burknął Igneel.
- Dziewczyny?
- No wiesz, zwierzysz się jej,
przytulisz, pogadasz i tak dalej.
- Mam już taką – odparł znudzony
Natsu, łamiąc kości w palcach dłoni. Smok wpatrywał się zszokowany w chłopaka.
- Kogo?!
- No, Shimai.
Igneel odchrząknął zażenowany.
- To nie może być twoja
dziewczyna. Jest twoją siostrą.
- Jeżeli to nie będzie Shimai, to
nikt nie zostanie moją dziewczyną – stwierdził
Natsu poważnie.
- Pewnie się jakaś znajdzie –
uśmiechnął się smok, czochrając włosy podopiecznego – Posłuchaj, nie będę z
wami wiecznie. Możesz mi coś obiecać?
- Jasne!
- Więc obiecaj, że gdybym
kiedykolwiek zniknął, wyniesiecie się z gór i pójdziecie do miasta. Jest
niedaleko. W dodatku wiedzie tam prościutka ścieżka, którą często przejeżdżają
kupcy.
- Okej – zapewnił Natsu, kładąc
głowę na trawie i wpatrując w czyste niebo.
Igneel nie zauważył żadnego
cienia wątpliwości na twarzy chłopaka, uśmiechnął się lekko i wszedł do
jaskini.
- Ach, Natsu! – zawołał jeszcze,
odwracając się – To miasto, do którego macie się udać, nazywa się Magnolia. I
jest tam pewna gildia, która przypadnie ci do gustu.
- Jaka?! – ożywił się chłopak.
- Zaczyna się na „f”, tak, chyba tak -droczył się Igneel – Resztę możesz zgadnąć.
***
Tego ranka Shimai obudziła się
bardzo niespokojna. Po raz pierwszy od czterech lat, śnili się jej zmarli
rodzice i spalona wioska. Chciała jak najszybciej porozmawiać o tym z Igneelem.
Ale w jaskini go nie było.
- Igneel! – zawołała dziewczyna,
wychodząc na zewnątrz. Po za jaskinią też go nie było. Za to było dużo spalonej
ziemi, i Natsu pośrodku spalenizny, siedzący na ziemi.
- Natsu… Co tu się stało? Gdzie
Igneel?
Natsu nie odpowiedział. Shimai
podbiegła do brata i potrząsnęła go za ramię, krzycząc:
- Co zrobiłeś?! Gdzie Igneel?!
Po policzku chłopaka popłynęła
łza.
- Nie ma go. Zostawił nas… -
burknął Natsu, chowając twarz w dłoniach.
Shimai patrzyła tępo na brata,
tak, jakby nie rozumiała tych dwóch prostych zdań. Dziewczyna zaczęła płakać.
Nie mogła tego powstrzymać. Ich opiekun zniknął…
- Szlag by to! – krzyknął Natsu,
ziejąc ogniem – Chodź – złapał siostrę za rękę i oboje zaczęli zbiegać z góry
krętą, lecz szeroką ścieżką.
- Gdzie… idziemy? – spytała
zapłakana dziewczyna, biegnąc za Natsu.
- Igneel wspominał mi wczoraj o
pewnym mieście niedaleko nas. Tam znajduje się Fairy Tail. Mag..
- Magnolia – weszła bratu w słowo
Shimai.
- Znasz? – sapie Natsu, stając.
Byli już pod górą, na drodze. Treningi biegowe fundowane przez Igneela,
opłaciły się.
- Tak, słyszałam o nim – skłamała
dziewczyna, siadając pod drzewem. Prawda jest taka, że często jeździli tam z
rodzicami. Znała to miasto i jego położenie. Natsu tego nie pamiętał, poza tym,
często się tam zawsze gubił – Idziemy?
- Tędy – pokazuje chłopak.
Wskazywał na prostą jak strzała ścieżkę – W drogę!
Shimai uśmiechnęła się pod nosem.
Zawsze, kiedy byli na tym odcinku drogi, Natsu robił dokładnie to samo, co
teraz. Pokazywał rodzicom kierunek i krzyczał: „W drogę!”. Dziewczyna wstała,
skrzyżowała ręce na piersi i skinęła głową. Natsu ruszył pierwszy a jego
siostra za nim, idąc równym krokiem ku budzącemu się miastu.
Mam wrażenie, że wyszło strasznie krótko, ale już trudno :D A tu kolejne rysunki z cyklu "Jak wygląda Shimai Dragneel" Rysunki nie są piękne, robione na szybko, ale sądzę, że dobrze oddają teraźniejszy wygląd Shimai <3 Do następnego :)
niedziela, 7 czerwca 2015
Dzień Dobry :D
Oto kolejna, napisana w pocie czoła, część opowiadanka. Zapowiadam jednak, że nie będą one tak często :( Problem polega na tym, że cała opowieść jest już napisana... Ale w zeszycie ;-; Przepisywanie tego zajmuje dużo czasu. Do tego podczas przepisywania tekst jest poprawiany, błędy usuwane, ortograficzne jak i gramatyczne, i często dodaje wiele nowych zdań. Dlatego jest to bardzo czasochłonne zajęcie, co za tym idzie, nie będzie to wstawiane często. Mam jednak zamiar wstawiać, nie po pół rozdziału od razu, tylko po dwa, świeżo przepisane podrozdziały. Może będzie tego mniej, ale za to zacznie pojawiać się częściej. Uważam, że takie rozwiązanie było by najlepsze... Dlatego przedstawiam kolejną (już tą małą) część opowiadanka. Ta da daa!
"Shimai"
Ciąg dalszy rozdziału drugiego "Wspomnienia"
"Shimai"
Ciąg dalszy rozdziału drugiego "Wspomnienia"
- Nie, nie tak. Nie tak! –
krzyczał Igneel na Shimai – Ogień ma się wydobywać na razie tylko z pięści, nie
z całego ramienia. Jeszcze raz!
Dziewczyna zaczęła sapać
sfrustrowana. Nie sądziła, że Stalowe Pięści Ognistego Smoka są tak trudne do
opanowania. Najłatwiej jej było z Rykiem. To jej ulubiony atak. Spojrzała na
brata. On bez problemu opanował każdą technikę. Każdą, oprócz dyscypliny.
- Natsu! Jeśli jeszcze raz
targniesz się na tą wielką skałę, to przysięgam na Święty Ogień, że taki ci
trening zafunduje, jakiego nigdy dotąd nie miałeś – warknął smok, obserwując,
jak Natsu próbuje zniszczyć skałę tuż przy jaskini – 10 karnych kółek wokół
mniejszej góry!
Chłopak uśmiechnął się i zaczął
biegać.
- Żadne kary na niego nie
działają – westchnął Igneel, podchodząc bliżej niej – O wiele lepiej
wyglądasz.
- Dzięki – rozpromieniła się
Shimai.
Jej włosy miały barwę jasnego
różu, oczy lśniły ciepłym blaskiem, uśmiech był piękny i pełny, a skóra gładka
i delikatna.
- Nie sądziłem, że trening
przyniesie takie dobre skutki.
Shimai westchnęła, pytając:
- A wiesz ile już minęło od
wizyty Grandeeney?
- Pamiętaj, że smoki inaczej
postrzegają czas…
- Trzy lata.
Igneel spojrzał z ukosa na
Shimai.
- Chyba nie muszę pamiętać o
takich błahostkach.
Dziewczyna zamyśliła się przez
chwilę.
- Igneel – szepnęła – Jak długo
zamierzasz z nami być?
Smok spojrzał radośnie na Shimai,
mówiąc:
- Dopóki nie opanujecie
umiejętności Smoczych Zabójców.
- Czy to nie dziwne, że uczysz
nas, jako smok, jak zabijać inne smoki? – zdziwiła się dziewczyna, przyglądając
się biegającemu bratu. Zrobił już 5 kółek. Igneel oburzył się, mrucząc:
- Nie ważna jest nazwa. A poza
tym, muszę mieć pewność, że w przyszłości będziecie potrafili się obronić. Nie
wszystkie smoki są tak miłe jak ja.
- Wiesz, Natsu mówi, że jak
dorośnie, pójdzie do gildii. Co to takiego?
- Taki drugi dom dla maga. A
mówił do jakiej?
- Do Fairy Tail, oczywiście –
krzyknął chłopak, podbiegając do siostry – Skończyłem karne kółka.
- Fairy Tail, co? – zamyślił się
Igneel – Te rozrabiaki?
- Są ekstra! – zawołał Natsu, podskakując
wokół smoka – Jak dorosnę, zostanę ich najlepszym magiem i każdy będzie mnie
znał, i…
- Hej, hej! A ja? – pyta Shimai –
Też chcę!
- To pójdziemy razem – Natsu
złapał siostrę za ręce i zaczął z nią tańczyć – Będziemy najlepsi!
***
- No dobrze, myślę, że już czas
na ostateczny test – mówi poważnie Igneel. Natsu i Shimai ubrali się w
specjalne stroje, uszyte przez dziewczynę. Strój Shimai tworzyła ładna,
fioletowa sukienka na ramiączkach, a strój Natsu składał się z czerwonej, ciut
za dużej bluzki i spodni. Zazwyczaj chodził prawie nago. Oboje mieli na sobie
szaliki od Igneela, naładowane magią Regeneracji Grandeeney. Ich różowe włosy
falowały na wietrze, co sprawiło, że wyglądali niezwykle zjawiskowo. Shimai,
wyjątkowo, związała włosy w kucyk.
-Natsu – chłopak wyprostował się
na dźwięk swojego imienia – Ty masz za zadanie zniszczyć wielką skałę, stojącą
obok wejścia do jaskini. Tak, tą, której tak bardzo nie lubisz – westchnął
Igneel.
- Nareszcie! – krzyknął Natsu,
ziejąc ogniem – Ale się napaliłem!
- Co to za powiedzenie? –spytała
rozbawiona Shimai .
- A tak mi się jakoś powiedziało.
- Ty, Shimai – wrócił do
przydzielania zadań Igneel – Zniszczysz wielkie, stuletnie drzewo, stojące na
końcu ścieżki. To będą dziś wasi wrogowie. Zniszczcie ich jednym atakiem, a
staniecie się Smoczymi Zabójcami. Właściwie to już nimi jesteście, ale muszę
przetestować wasze umiejętności.
- Tak jest – zasalutował Natsu, a
Shimai kiwnęła głową.
- Jako, że Natsu trenuje dłużej,
zacznie pierwszy – mówi smok. Chłopak podszedł do skały i przyjął pozycję.
Shimai trochę się bała o brata. A co jeżeli przesadzi? Jednak nie wyglądało na
to, aby Natsu czegoś się obawiał.
- Stalowa Pięść Ognistego Smoka!
– krzyknął Natsu i natarł na skałę. Wystarczyło jedno cięcie. Skała rozpadła
się w drobny mak.
- Ja… zrobiłem to… - mówi
chłopak, przecierając oczy – Zrobiłem!
Shimai zaczęła klaskać, a Igneel
pokiwał z uznaniem głową.
- Teraz twoja kolej, siostra –
śmieje się Natsu, ciągnąc Shimai za rękę w stronę jej wyzwania – Czego użyjesz?
- Ryku – odpowiada wystraszona
dziewczyna, stając przed drzewem. Skupiła się przez moment… zebrała ogień…
zwinęła dłonie w rurkę, tak, aby ukierunkować falę ognia… przyłożyła dłonie do
twarzy… i wypuściła całą zebraną magię wprost na drzewo w jednym, wielkim,
potężnym ryku. Jednak drzewo nadal stało.
- Nic… nic się nie stało –
szepnęła przerażona Shimai – Przecież… !
Natsu podszedł podejrzliwie do
drzewa. Nie wyglądało na to, aby Ryk Shimai choćby drasnął roślinę. Jednak
chłopak stuknął palcem delikatnie w drewno, które, pod wpływem dotyku, zmieniło
się w pył.
- Ja… to – jąkała się Shimai.
Igneel zaśmiał się, mówiąc:
- A więc udało wam się. Jesteście
Smoczymi Zabójcami. Cieszę się, że
miałem okazję wychowywać tak wspaniałe dzieciaki.
- Igneel, nie mów takich rzeczy.
Mam wrażenie, że się żegnamy.
Smok nie odpowiedział, jedynie
przytulił swoimi mocarnymi łapami rodzeństwo, szepcząc:
- Wiesz, ładnie ci w takiej
fryzurze Shimai. Wyglądasz jak niewinna, słodka dziewczynka.
- Ciotkowato – stwierdził Natsu –
Lepiej wyglądać groźnie, z rozczochranymi włosami.
Shimai uśmiechnęła się i bardziej
wtuliła w smoka. Wtedy myślała, że takie szczęśliwe dni będą się ciągnąć w
nieskończoność. Ona, Natsu i Igneel. Nowa rodzina.
- Kocham was – mówi Shimai.
- Ej, co się tak ckliwie zrobiło?
– pyta rozdrażniony Natsu – Możemy już świętować?
- Racja! – odkrzyknęła
dziewczyna, odrywając się z bratem od Igneela – Od dzisiaj będę chodziła w
kucyku, żeby zawsze przypominał o tym, że jestem Smoczym Zabójcą!
- Ognistym Smoczym Zabójcą –
poprawił Natsu protekcjonalnie – Smoczych Zabójców może być dużo. My jesteśmy
tymi Ognistymi.
- Czepiasz się – burknęła Shimai,
posyłając w stronę brata kulkę ognia, którą oboje zaczęli odbijać.
- Co będziemy robić jutro? – pyta
przeciągle Natsu.
- Jeszcze nie wiemy, co
przyniesie jutro – mruczy Igneel.
A tu jeszcze mały art w rekompensatę za rozpoczęcie krótkich rozdzialików :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)