sobota, 13 czerwca 2015

Jestem, będę :D

Hejo :)  Przesyłam kolejne dwa rozdzialiki opowiadanka. Enjoy!

"Shimai"
Ciąg dalszy rozdziału drugiego "Wspomnienia"



Nastała noc. Natsu wyszedł z jaskini i usiadł na trawie, ziewając. Nie mógł zasnąć, wciąż dręczony przez dziwne przeczucie. Chłopak podniósł najbliższy kamyk, obejrzał dokładnie i rzucił przed siebie.
- Nie możesz spać? – pyta nagle Igneel, stając obok Natsu,
- Wyszedłem się przewietrzyć – skłamał, wpatrując się z wielkim zainteresowaniem w trawę pod nim.
- Czyli nie możesz – uśmiechnął się smok, kręcąc głową – Nigdy nie powiesz niczego wprost, co?
Natsu zmarszczył brwi i wytknął język.
- Z takim charakterkiem nie znajdziesz sobie dziewczyny – burknął Igneel.
- Dziewczyny?
- No wiesz, zwierzysz się jej, przytulisz, pogadasz i tak dalej.
- Mam już taką – odparł znudzony Natsu, łamiąc kości w palcach dłoni. Smok wpatrywał się zszokowany w chłopaka.
- Kogo?!
- No, Shimai.
Igneel odchrząknął zażenowany.
- To nie może być twoja dziewczyna. Jest twoją siostrą.
- Jeżeli to nie będzie Shimai, to nikt nie zostanie moją dziewczyną – stwierdził  Natsu poważnie.
- Pewnie się jakaś znajdzie – uśmiechnął się smok, czochrając włosy podopiecznego – Posłuchaj, nie będę z wami wiecznie. Możesz mi coś obiecać?
- Jasne!
- Więc obiecaj, że gdybym kiedykolwiek zniknął, wyniesiecie się z gór i pójdziecie do miasta. Jest niedaleko. W dodatku wiedzie tam prościutka ścieżka, którą często przejeżdżają kupcy.
- Okej – zapewnił Natsu, kładąc głowę na trawie i wpatrując w czyste niebo.
Igneel nie zauważył żadnego cienia wątpliwości na twarzy chłopaka, uśmiechnął się lekko i wszedł do jaskini.
- Ach, Natsu! – zawołał jeszcze, odwracając się – To miasto, do którego macie się udać, nazywa się Magnolia. I jest tam pewna gildia, która przypadnie ci do gustu.
- Jaka?! – ożywił się chłopak.
 - Zaczyna się na „f”, tak, chyba tak  -droczył się Igneel – Resztę możesz zgadnąć.
***
Tego ranka Shimai obudziła się bardzo niespokojna. Po raz pierwszy od czterech lat, śnili się jej zmarli rodzice i spalona wioska. Chciała jak najszybciej porozmawiać o tym z Igneelem. Ale w jaskini go nie było.
- Igneel! – zawołała dziewczyna, wychodząc na zewnątrz. Po za jaskinią też go nie było. Za to było dużo spalonej ziemi, i Natsu pośrodku spalenizny, siedzący na ziemi.
- Natsu… Co tu się stało? Gdzie Igneel?
Natsu nie odpowiedział. Shimai podbiegła do brata i potrząsnęła go za ramię, krzycząc:
- Co zrobiłeś?! Gdzie Igneel?!
Po policzku chłopaka popłynęła łza.
- Nie ma go. Zostawił nas… - burknął Natsu, chowając twarz w dłoniach.
Shimai patrzyła tępo na brata, tak, jakby nie rozumiała tych dwóch prostych zdań. Dziewczyna zaczęła płakać. Nie mogła tego powstrzymać. Ich opiekun zniknął…
- Szlag by to! – krzyknął Natsu, ziejąc ogniem – Chodź – złapał siostrę za rękę i oboje zaczęli zbiegać z góry krętą, lecz szeroką ścieżką.
- Gdzie… idziemy? – spytała zapłakana dziewczyna, biegnąc za Natsu.
- Igneel wspominał mi wczoraj o pewnym mieście niedaleko nas. Tam znajduje się Fairy Tail. Mag..
- Magnolia – weszła bratu w słowo Shimai.
- Znasz? – sapie Natsu, stając. Byli już pod górą, na drodze. Treningi biegowe fundowane przez Igneela, opłaciły się.
- Tak, słyszałam o nim – skłamała dziewczyna, siadając pod drzewem. Prawda jest taka, że często jeździli tam z rodzicami. Znała to miasto i jego położenie. Natsu tego nie pamiętał, poza tym, często się tam zawsze gubił – Idziemy?
- Tędy – pokazuje chłopak. Wskazywał na prostą jak strzała ścieżkę – W drogę!
Shimai uśmiechnęła się pod nosem. Zawsze, kiedy byli na tym odcinku drogi, Natsu robił dokładnie to samo, co teraz. Pokazywał rodzicom kierunek i krzyczał: „W drogę!”. Dziewczyna wstała, skrzyżowała ręce na piersi i skinęła głową. Natsu ruszył pierwszy a jego siostra za nim, idąc równym krokiem ku budzącemu się miastu.   


Mam wrażenie, że wyszło strasznie krótko, ale już trudno :D  A tu kolejne rysunki z cyklu "Jak wygląda Shimai Dragneel" Rysunki nie są piękne, robione na szybko, ale sądzę, że dobrze oddają teraźniejszy wygląd Shimai <3       Do następnego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz